Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt mar 29, 2024 11:08 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 84 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr lip 01, 2020 10:22 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Zgodnie z tematyką forum z „góry” uprzedzam, że długo będę pisał tę relację. Im starszy jestem, tym mniej mam czasu. To nie powinno tak działać.
Pomysł na GSS zrodził się tak trochę na siłę, bo w pracy dostaliśmy polecenie wybrania części urlopów do końca czerwca i coś trzeba było ze sobą zrobić. GSB to było moje marzenie, miałem na niego parcie. Tu naporu nie było żadnego, więc i problemy z motywacją miałem spore.
Podszedłem do tematu treningowo, żeby sobie pewne zachowania, sytuacje i wreszcie część sprzętu przetestować przed dłuższymi wyprawami. I przyznaję, że kompletnie nie doceniłem wyzwania. Nie przygotowałem się z przebiegu szlaku, zaopatrzenia, długości etapów itp. Czyli na starcie położyłem logistykę zupełnie. Pomyślałem sobie, że to przecież tylko Sudety – pełna cywilizacja. Życie i szlak jak zawsze zweryfikowały moje wyobrażenia.
Sam szlak różnił się oczywiście od GSB i to bardzo. Biegnie przez rejony bogatsze w atrakcje turystyczne, zabytki i dostępność do komfortu. Dlatego aż szkoda go przechodzić w ograniczonej przestrzeni czasowej, konsekwencją tego jest rezygnacja ze zwiedzania i skupienie się na marszu. Coś kosztem czegoś, trudno.
Na miejsce startu do Świeradowa – Zdroju pojechaliśmy z całą rodziną w piątek po pracy. Plan był taki, że ja pójdę w góry, a oni sobie pozwiedzają. Nie do końca to wyszło, bo Świeradów zwiedzili w dwie godziny. Chodzić im się nie chciało a i atmosfera covidowej podejrzliwości społeczeństwa była mocno odczuwalna na mieście. W góry też nie bardzo bo padało, no ale trochę posiedzieli.
Tymczasem ja w sobotę rano ruszyłem w poszukiwaniu tej pierwszej kropki. Miała być na dworcu autobusowym. Hmm… był to raczej jakiś parking przy ulicy i była najpierw jedna kropka

Obrazek

a potem druga

Obrazek

Szlak prowadził przez park otoczony willami,

Obrazek

obok Domu Zdrojowego,

Obrazek

Obrazek

wreszcie szosą przez las i w końcu skręcił – hurra – zmieniając się w leśną ścieżkę.

Obrazek

Ta wyprowadziła na Stóg Izerski z zamkniętym schroniskiem i pogrążony w przygnębiającej mżawce. Odmeldowałem się żonie, bo mieli zamiar wjechać tam kolejką, co im odradziłem. Niewiele było widać, to i szkoda kasy – bodaj 40 zł za osobę.

Obrazek

Dobra jest mamy wreszcie jakieś góry, pomyślałem ruszając dalej. Ale nie, długie, bardzo długie kompletnie płaskie odcinki wiodły przez las drogą trawersując być może masywy Gór Izerskich. Być może bo w chmurach nie widziałem zbyt wiele.

Obrazek

Obrazek

I tak było do Wysokiej Kopy, gdzie rozpadało się już poważnie. Byłem tam, ale poszedłem jeszcze raz, żeby coś z tego dnia mieć pozytywnego.

Obrazek

Nie martwiłem się zbytnio o przemoczone ubranie, bo rodzina miała mnie odebrać ze Szklarskiej Poręby i spokojnie na kwaterze mogłem się wysuszyć.
Właściwie to jedyną atrakcją tego dnia było miejsce zwane Wysoki Kamień, gdzie ktoś buduje wieżę widokową w formie baszty, oraz zbierające się tam na wieczór panieński młode dziewoje.

Obrazek

Obrazek

Z Wysokiego Kamienia szlak dość ostro opadał do Szklarskiej, gdzie bodaj około 14h spotkałem się z rodziną. Zjedliśmy obiad, połaziliśmy trochę po uśpionym jeszcze przed sezonem miasteczku. Wróciliśmy do Świeradowa, żeby chociaż wody się napić leczniczej w Domu Zdrojowym. Dom był otwarty, ale wody nigdzie nie było. Pozamykane z powodu covida i braku emerytów w sanatoriach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czyli nuda i nie dzieje się nic.

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Ostatnio edytowano Cz lip 02, 2020 10:15 am przez TataFilipa, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 02, 2020 6:35 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
Śledziłem codziennie Twoją drogę na FB ale czekałem kiedy w końcu zaczniesz pisać relację z tego wypadu ;)
Czekam na kolejne dni :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 02, 2020 8:47 am 
Kombatant

Dołączył(a): Cz gru 15, 2016 11:53 am
Posty: 439
Lokalizacja: Łódź
Też się zastanawiałem czy "zmusisz" się do napisania. Jak Ty znajdujesz motywację na takie szlaki to na Tatry już nie znajdziesz?? :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 02, 2020 10:14 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Oho. Bez kawy nie siadam do lektury, ale cytując "Siarę" Siarzewskiego: Ale Ty mnie zaimponowałeś.

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 02, 2020 2:22 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień drugi 7 czerwca
Jako się rzekło rodzinie w takich warunkach atmosferycznych nie chciało się spędzać kolejnego dnia, więc rano odwieźli mnie do Szklarskiej i pojechali do domu.

Obrazek

Raźnym krokiem przemierzyłem miasteczko i z entuzjazmem ruszyłem w stronę Szrenicy. Entuzjazm brał się stąd, że nawet nie padało. Karkonosze ładne są przecież to i widoków się spodziewałem mających mi wynagrodzić trudy wędrówki. Dodatkowo uśmiech na ryju potęgowało wspomnienie z mojej młodości.
Ze 20 lat temu wsiadłem w Seicento i postanowiłem objechać sobie Polskę dookoła. I objechałem. W Szklarskiej jadłem śniadanie i zapytałem kelnerki gdzie tu w góry pójść. Podpowiedziała szlak przez Szrenicę na Śnieżkę, a ja hej, poszedłem. Jakoś nie pomyślałem, że potem muszę wrócić. Ale dało radę. W trampkach, bez wody, plecaka, tylko z portfelem i paczką fajek w kieszeni. Na Śnieżkę dotarłem około 17, odwróciłem się jak Forest Gump i poszedłem z powrotem. Wróciłem do Szklarskiej maksymalnie zmęczony w nocy. Tam stwierdziłem, że zszedłem jakoś inaczej i za cholerę nie pamiętam gdzie zostawiłem auto. Łaziłem po całym mieście i go szukałem, fajnie było.
Tyle wspomnień. Szlak przeprowadził mnie przez miasto. Pierwszą falę deszczu przeczekałem pod mostem. Trochę się wypogodziło, a na drodze do wodospadu Kamieńczyk zaczął padać deszcz. Nic nowego. Kupiłem sobie na tę wędrówkę taką wypasioną pelerynę przeciwdeszczową, która spokojnie chroniła i mnie i plecak. Mankament był niestety taki, że ciężko to ubrać. Zakładałem ją na plecak i potem sam się w nią wsuwałem. Plecak swoje ważył, bo treningowo dokładałem mu do 15 kg. Wstać z ziemi z tym było ciężko, to jak już założyłem to szedłem ile się dało bez zdejmowania. Tymczasem deszcz padał mocno 15 minut i 15 minut przerwy. A to znowu w pelerynie gorąco. No to zdejmowałem, pakowałem do plecaka a po chwili zaczynało padać. I tak w kółko.
Sam wodospad Kamieńczyk ładny, kaski dawali zdezynfekowane. Tylko w sumie potem żałowałem, bo kupiłem bilet, a z góry kawałek dalej widać też ładnie i za darmo.

Obrazek

Obrazek

I tak się ze trzy godziny na Szrenicę wlokłem. Zjadłem śniadanie w schronisku, posiedziałem i niespiesznie ruszyłem dalej.

Obrazek

Przez kilka chwil było tak jak powinno.

Obrazek

W okolicach skał zwanych Trzy Świnki i Mokrej Przełęczy szlak był zamknięty. Pewnie biegł po czeskiej stronie. Nadjechali pogranicznicy i sobie podyskutowaliśmy. Moje obietnice, że będę szedł po lewej stronie słupków granicznych nie przekonały ich ani trochę. Trzeba było zejść z grani w dół do schroniska pod Łabskim Szczytem i znowu wejść na grań jakby obchodząc dołem zamknięty odcinek. Zabrało to dużo czasu i energii, ale co zrobić ?

Schronisko pod Łabskim Szczytem

Obrazek

I podejście z powrotem do góry

Obrazek

Oczywiście w między czasie przyszły chmury i wszelki widoki trafił szlag. Rozjaśniło się tylko na chwilę w okolicach Śnieżnych Kotłów, ale nie na tyle żeby było widać urwiska. Raczej po czeskiej stronie, która była mniej przecież atrakcyjna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Doszedłem do schroniska Odrodzenie, zasiadłem na obiedzie i rozpadało się tak, że nie było kompletnie sensu iść dalej. Posiedziałem czekając na łaskawszą aurę, ale bezskutecznie. W końcu zostałem tam na noc, czyli znowu niewiele przeszedłem i niewiele widziałem.

Widok z okna w Odrodzeniu

Obrazek

I mapki

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 02, 2020 5:15 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sie 25, 2013 10:23 am
Posty: 1499
TataFilipa napisał(a):
Ze 20 lat temu wsiadłem w Seicento i postanowiłem objechać sobie Polskę dookoła. I objechałem. W Szklarskiej jadłem śniadanie i zapytałem kelnerki gdzie tu w góry pójść. Podpowiedziała szlak przez Szrenicę na Śnieżkę, a ja hej, poszedłem. Jakoś nie pomyślałem, że potem muszę wrócić. Ale dało radę. W trampkach, bez wody, plecaka, tylko z portfelem i paczką fajek w kieszeni. Na Śnieżkę dotarłem około 17, odwróciłem się jak Forest Gump i poszedłem z powrotem. Wróciłem do Szklarskiej maksymalnie zmęczony w nocy. Tam stwierdziłem, że zszedłem jakoś inaczej i za cholerę nie pamiętam gdzie zostawiłem auto. Łaziłem po całym mieście i go szukałem, fajnie było.


Tzw. "light and fast".

Śnieżka Śnieżką, ja kiedyś spotkałem na samym szczycie Gerlacha Ukraińca praktykującego podobny styl. Bez plecaka, bez wody, tylko linę miał i przyrząd. Powiem szczerze, że zdziwiło mnie to trochę. Pogadałem z nim chwilę, szedł ze Śląskiego Domu przez Wielicką Próbę, pytał mnie o drogę powrotną, generalnie chciał początkowo wracać tą samą drogą. On już schodził, ja posiedziałem z godzinkę na szczycie, ale i tak potem się spotkaliśmy, kawałek za Batyżowiecką Próbą (on robił zjazdy, nawet proponował, żebym skorzystał z jego liny, ale podziękowałem). Jak sobie potem policzyłem, przy założeniu, że wchodził równie spokojnym tempem jak wchodził, to musiał być bez wody i jedzenia przez naprawdę dobrych parę godzin, i to godzin takiego co najmniej średnio intensywnego wysiłku. Co ciekawe, sprawiał wrażenie, jakby mu to kompletnie nie przeszkadzało.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 02, 2020 7:32 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 600
Wybaczcie, ale ten historyczny wpis (hasło "sejczento") przypomniał mi pewien epizod.
W roku 1989 wróciłem z saksów u szwajcarskiego bauera, wiecie, tam prawie wszędzie są góry.
I zachciało mi się innych gór, polskich. Wsiadłem w pociąg i pojechałem do Karpacza. W listopadzie. Pogoda była błotnośniegowa, miasteczko wyludnione.
Większość miejscówek typu FWP chyliło się ku upadkowi, puste okiennice, a tam, gdzie czynne - na ironię - napisy "Zimmer frei" (wróciłem po czterech miesiącach w niemieckojęzycznej Szwajcarii...).
Byłem świetnie wyposażony, miałem dres z tzw. kreszu (starsi może pamiętają) i buty za kostkę z ekoskóry, które nadawałyby się może do gry w kosza na osiedlowym boisku... No i zapragnąłem wejść na Śnieżkę.
Im wyżej, było coraz więcej i więcej śniegu, i coraz zimniej. Żeby zmarznąć mniej, zacząłem biec. Miałem wtedy chyba ze nieco ponad dwadzieścia lat, byłem po czterech miesiącach, gdzie u bauera ciągle zasuwałem w górkę albo z górki, a weekendy spędzałem w Alpach. To chyba była moja życiowa wydolność, tak sądzę.
Po drodze spotkałem zakopanego w śniegu UAZ-a WOP-istów, pomogłem im go wypchnąć. Wlazłem na górę, wszystko w śniegu. Za bardzo nie pamiętam, jak zbiegłem na dół. Wieczorem uratował mnie napój kawa sypana plus czysta (na gorąco, w tej samej szklance). Ech... młodość :). Coś z tą Śnieżką musi być... ...nie tak?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lip 04, 2020 8:48 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Fejsbunio to jedno relacja na tg drugie ;)
Na to.drugie czekałem ;)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lip 04, 2020 9:54 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3046
:salut:
szacuneczek :)
czekam na więcej

Rambubu napisał(a):
Jak sobie potem policzyłem, przy założeniu, że wchodził równie spokojnym tempem jak wchodził, to musiał być bez wody i jedzenia przez naprawdę dobrych parę godzin, i to godzin takiego co najmniej średnio intensywnego wysiłku.

Jak robiłem sobie sprawdzian tydzień przed GGTZ, właśnie w Karkonoszach, to jednym z celów było sprawdzenie ile wody minimalnie muszę wypić. Cała grań od Przełęczy Okraj do Jakuszyc to jakieś 43km i 1600m przewyższenia. Przez jedenaście i pół godziny wypiłem 0,6l wody. Co kilka km po łyczku. Było wtedy jednak chłodno i pochmurno. Tydzień później, w upalny dzień, po kilku godzinach marszu, przed Wołowcem poszło już ze 3 litry. Dużo zależy od pogody.
Taką zdolność niejedzenia pewnie można wyćwiczyć. Ja oczywiście tego nie trenuję, ale raz-dwa razy do roku, jeśli mam wenę to w post ścisły załapię 20-30h bez jedzenia i picia - organizm to jakoś pamięta i uczy się takich sytuacji. Z drugiej strony podobno jest to bardzo zdrowe i powinno się praktykować częściej bo organizm przepala cały odkładający się syf.
Kiedyś oglądałem wywiad z więźniem, którego wychowywała babcia. Raz w tygodniu nie dawała mu jeść mówiąc, że jak przyjdą ciężkie czasy albo jeśli kiedyś wyląduje w więzieniu to świetnie da sobie radę. Koniec końców tam wylądował i zawdzięczał babce wiele bo mógł kilka dni nie jeść :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lip 04, 2020 10:02 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Sporo z miejsc z Twoich pierwszych dwóch dni zwiedziłem podczas sudeckich urlopów. Szkoda, że znowu pogoda Ci nie dopisała i zdjęli Cię z grani, ale za to przejście było bardziej unikalne:)

Czekam na więcej i pochwal się co testowałeś na długie dystanse.

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 06, 2020 11:54 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Poczytam za jakąś chwilę, ale - Tato Filipa - myślałam o Tobie w Bieszczadach :mrgreen:
Odstawili mnie chłopcy na podejściu ze Smereka w stronę Fereczatej. Kur. jaka ciemna, mokra ścieżka. Czułam oddech misia na plecach :mrgreen: Mokro, błotniście, parno i ciemno, pomimo jasnego dnia, jak w du.pie. I tak mi się relacja z GSB przypomniała.

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 06, 2020 1:14 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Pancernik napisał(a):
Coś z tą Śnieżką musi być... ...nie tak?

Mój mąż do dziś wspomina jak wybrali się w technikum na wycieczkę, rozdzielili na grupy, jedna gdzieś tam z jego plecakiem utknęła, a on bez swojego plecaka w piździawce na Śnieżce z krótkim rękawem wylądował, także ten - TAK coś z nią nie tak :mrgreen:

Sudety to mój zazwyczaj 1 wypad wiosenny - często w słońcu i śniegu, a potem tak październik, listopad.
Podejścia ze Szklarskiej na Szrenicę nie znoszę, widzę te betonowe płytki to mnie mdli i czasem podjeżdżam do 1 stacji, bo szkoda na nie czasu.

Co do picia - spotykałam teraz na kilkugodzinnych szlakach turystów w adidasach w błocie po kostki i z półlitrową buteleczką, przy 27st, więc da się.

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 06, 2020 10:20 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
kefir napisał(a):
pochwal się co testowałeś na długie dystanse.

Plecak Deuter 55l fenomenalny. Korpus zupełnie nie czuł ciężaru. Stopy bolały, bo czuły obciążenie, ale korpus, ramiona nic.
Mankament taki, że mimo wszystko trochę za mało pojemny.
Namiot Mormont dwuosobowy 1,3 kg, spoko dawał radę. Żadnych problemów z deszczem, duża pojemność a nie trzeba wiele miejsca żeby go rozbić.
A najbardziej zawiódł palnik. Za ciężki i za szybko zużywa paliwo.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 07, 2020 10:50 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień trzeci 8 czerwca
Jak się jest samemu w schronisku to niespecjalnie jest co robić. Zwłaszcza jak pada i nie da się wyjść na zewnątrz. Zwiedziłem schronisko dość dobrze.
Wstałem świtem, ale to było bez sensu. Lało jak z cebra. Poczekałem spokojnie, aż otworzyli kuchnię. Zjadłem śniadanie. Deszcz zelżał, zamienił się w mżawkę. Nie będę ukrywał, że nie podobało mi się. GSB był ekscytujący, walczyłem o przetrwanie, tu była nuda niestety.
Ale co robić ? Naprzód marsz.

Obrazek

Obrazek

Tak mi się przypomniało, że zanim doszedłem do Odrodzenia to wcześniej był jakiś czeski hotel. Zamknięty zresztą. Zauważyłem go dopiero jak stanąłem przed jego ścianą i zastanawiałem się co to jest ? Taka mgła była, że nie ogarniałem, że stoję przed budynkiem.

Obrazek

Obrazek

Na szczęście zaczęło się rozpogadzać. Nawet Śnieżka się wyłoniła.

Obrazek

Obrazek

Ominąłem Królową Sudetów. Byłem tam wielokrotnie. A za Śnieżką jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiło się słońce, a szlak ładniał z każdym kilometrem.

Obrazek

Przy schronisku nad Łomniczką zaczepiła mnie strażniczka parkowa w sprawie kontroli biletów. Ale się zdziwiłem ? Długo szukałem, ale nawet jak znalazłem to nie uznała, bo kupiony w Szklarskiej na jeden dzień, a dziś w parku był drugi. Trudno. Dokupiłem, a potem wyjąłem czołówkę i migałem światłami tym idącym z naprzeciwka. Nikt mi nie podziękował, tylko patrzyli na mnie jak na idiotę. A co tam, weselej mi się zrobiło. Kasa na dole była zamknięta, to wszyscy szli bez biletów.
Karpacz minął szybko. Zdziwiłem się tylko, że rekordzistą skoczni w Karpaczu jest Małysz. Nie wiedziałem, że tam kiedyś skakał.

Obrazek

Uzupełniłem na Orlenie zapas kawy. Polecam megaburgery zamiast hot dogów. Naprawdę można się najeść.
A po przekroczeniu rzeki zrobiło się wreszcie tak jak miało być.

Obrazek

Skały, lasy i pola. Nadal były jakieś ulice i wioski, tam nieuniknione. Zniknęli natomiast turyści, których w Karkonoszach było dużo. Wreszcie byłem na szlaku sam, a przechodząc przez wsie wywoływałem zdziwienie gospodarzy i szczekanie psów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W okolicach Mysłakowic pierwszy raz w życiu spotkałem znakarza przy pracy. Przekazałem mu kilka uwag od siebie. Choć w tamtej okolicy szlak oznaczony był dobrze, przyznaję.

Obrazek

W samej miejscowości byłem już po 18. Sklepy pozamykane, ale niedaleko było Dino. Uzupełniłem wodę. Bo to też był problem, który mnie zaskoczył. Na GSB wodę brałem ze strumieni. Nie była idealna, ale dało się pić. Tutaj wszędzie woda była brudna. Dopiero za Stołowymi i w masywie Śnieżnika woda ze strumyków była przystępna. I za rzeką Jedlicą zmieniło się pasmo górskie.

Obrazek

Obrazek

Po wyjściu z lasu w okolicy wsi Bukowiec ukazały się bardzo ładne stawy. Był zmrok, więc nad nimi rozbiłem namiot. Rano się okazało, że to była jakaś forma parku. Ludzie spacerujący z pieskami i te sprawy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 07, 2020 11:18 am 
Kombatant

Dołączył(a): Cz gru 15, 2016 11:53 am
Posty: 439
Lokalizacja: Łódź
To 3 od końca zdjęcie z namiotem jest niezłe :mrgreen: odbicie w lustrze wody jeszcze potęguje efekt zdziwienia :D
Edit: oo teraz wyświetla mi się prawidłowo, wcześniej było do góry nogami stąd komentarz


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 07, 2020 11:57 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Zbychu, jesteś przekot.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 07, 2020 1:59 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Krabul napisał(a):
Zbychu, jesteś przekot.

Podpisuję się pod tym obiema rękami, dwoma nogami i czym tam jeszcze mam... jakimś markerem czy czymś.

Przechodziłeś przez to stado krów? Krowy i konie w górach to jest największy hardcore!

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 07, 2020 4:30 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Krowy to nic. W ostatni dzień będzie byk. Było jak na filmach. Ale dojdziemy do tego w swoim czasie. :D

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 08, 2020 10:48 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień czwarty 9 czerwca
Rano nieco zażenowany spojrzeniami spacerowiczów dość szybko zwinąłem obóz. Bukowiec to bardzo ładna miejscowość. Dużo tam starych zabudowań, parków, folwarków.
Na skraju wsi ktoś tak sobie dom pomalował.

Obrazek

Szlak był ładny. Było idealnie pogodowo, czyli dość chłodno i bez opadów. To był dobry dzień. Droga w stronę najwyższej góry Rudaw wiodła przez ładne lasy.

Obrazek

Na jakiejś kolejnej przełęczy biło wreszcie źródło. Zatem była kawa i piknik.

Obrazek

A obok szlaku było dużo poustawianych kamieni z wyrytymi napisami po niemiecku. Chyba jakieś dawne słupy graniczne ?

Obrazek

No i przyszła kolej na Małą Ostrą. Znowu ominąłem Skalnik, bo już byłem, a nic poza krzakami tam nie ma.

Obrazek

Potem było tak jak lubię. Łąki, lasy, pola.

Obrazek

Obrazek

Czyli spokojne nabijanie kolejnych kilometrów. Nie działo się wiele. A nie, błąd. Pierwszy raz zabłądziłem. Las był w pewnym momencie wycięty. Popróbowałem kilku wersji dróg i ścieżek, aż w końcu poszedłem określając kierunek na podstawie słońca. Podziałało, choć trochę czasu straciłem. Łażenie po krzakach z ciężkim plecakiem nie jest komfortowe :)

W końcu wyłonił się Zalew Bukówka. Ładne miejsce.

Obrazek

Obrazek

Na spokojnie doszedłem do Lubawki. Znalazłem nocleg w hotelu. Zjadłem pizzę i zająłem się wyciąganiem kleszczy.

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 09, 2020 10:25 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Kawa rano + relacja Zbycha to już powoli taki rytuał się u mnie robi :)

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 09, 2020 10:52 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień piąty 10 czerwca
Lubawka to ładne miasto.

Obrazek

Kiedy w końcu szlak je opuścił zaprowadził mnie do lasu w taki wąwóz zwany Leszczynowym.

Obrazek

GSB w zasadzie wciąż prowadził górami. Tu było dużo odcinków pomiędzy kolejnymi pasmami. Nie to żeby było równo zupełnie. Tylko tak miałem wrażenie, że na siłę szlak jest poprowadzony przez wszystko co jest w okolicy byle nie głównymi drogami. Ale może nie było innego wyjścia ? Tym sposobem zwiedziłem Góry Krucze. Krabul kiedyś pisał z nich jakąś relację jeśli dobrze pamiętam.
Generalnie Góry Krucze leżą między Lubawką a Krzeczowem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyłonił się Krzeszów. Duże sanktuarium. Na dachu blachy wymieniano. Usiadłem na rynku na ławce żeby sobie popatrzeć, ale złe spojrzenia i komentarze przechodniów wygoniły mnie z powrotem do lasu. Przechodnie nie krępowali się głośno komentować pod moim adresem, że chodzą tacy nieodpowiedzialni i wirusy roznoszą. Atmosfera w małych miasteczkach była na prawdę kiepska.

Obrazek

I sanktuarium z drugiej strony miasteczka

Obrazek

Tu byłby fajny nocleg, ale wypadło w środku dnia

Obrazek

Potem znowu drogi i ścieżki

Obrazek

Obrazek

A potem znowu przyszły chmury a z nimi deszcz. Za wioską Grzędy był masyw Lesistej Wielkiej. O tam to dobrze zabłądziłem :oops:
Na jakimś skrzyżowaniu leśnych dróg znaczki zniknęły. Poszedłem na czuja drogą po lewej stronie grani bo tak mi wyszło z mapy. Znalazłem się po trzech godzinach. We mgle to naprawdę człowiek głupieje i traci orientację.
Jakoś w końcu stamtąd wyszedłem nawet Wielką Lesistą zdobyłem, ale zrobiło się późno. Około 19 doszedłem do miasteczka Sokołowsko. Dawne sanatorium, widać że kiedyś było tam dużo kuracjuszy. Dziś wszystko w ruinie, ale klimat został.

Obrazek

Podobno człowiek, który z Sokołowska zrobił kurort, potem na jego wzór i podobieństwo stworzył Davos. I stamtąd pochodził Kieślowski.

Obrazek

Dodzwoniłem się do schroniska Andrzejówka. Mieli wolne noclegi. Trzeba było przyspieszyć. Między Sokołowskiem a Andrzejówką była góra Bukowiec. Tam to było podejście. Coś w stylu Lackowej. Mało, że padało to się upociłem. Dało mi w kość.

Obrazek

Ale jeszcze przed zmrokiem doszedłem do schroniska. Bardzo przyjemne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 10, 2020 6:49 am 
Kombatant

Dołączył(a): Cz gru 15, 2016 11:53 am
Posty: 439
Lokalizacja: Łódź
Trochę nie rozumiem ludzi głośno komentujących że roznosisz jakieś wirusy. W końcu każdy roznosi. Jak się nie odzywasz czy co więcej nie kaszlesz, kichasz, to sama obecność chyba nie zaraża? Chyba że o czymś nie wiem..
To sanatorium to by było dobre miejsce na jakiś thriller - jeszcze noc i burza i jak z amerykańskich filmów :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 10, 2020 10:16 am 
Swój

Dołączył(a): Wt sty 12, 2010 1:20 pm
Posty: 42
TataFilipa napisał(a):
Między Sokołowskiem a Andrzejówką była góra Bukowiec. Tam to było podejście. Coś w stylu Lackowej. Mało, że padało to się upociłem. Dało mi w kość.



Ze mnie też Bukowiec wyciągnął niemało potu na GSS dwa lata temu.

Fajna relacja, przywołuje u mnie wspomnienia z ostatnich dwóch sezonów.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 10, 2020 11:39 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Sebastian D napisał(a):
Trochę nie rozumiem ludzi głośno komentujących że roznosisz jakieś wirusy.

W małych miasteczkach wszyscy się znają i ktoś z zewnątrz to dla nich był wróg. Tak to się powtarzało. Co ciekawe na wsiach kompletnie inaczej. Uśmiech, pogawędki i przyjazna atmosfera.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 10, 2020 11:50 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 600
TataFilipa napisał(a):
W małych miasteczkach wszyscy się znają i ktoś z zewnątrz to dla nich był wróg.


He, he. W tamtym rejonie trzeba było dla jaj zagadać po niemiecku... :twisted:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 10, 2020 12:45 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
TataFilipa napisał(a):
Krabul kiedyś pisał z nich jakąś relację jeśli dobrze pamiętam.
Haha, jaka pamięć! Pisałem z Gór Kruczych i Chełmska Śąskiego (miasteczko tkaczy), kiedyś też coś napisałem o Krzeszowie.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 10, 2020 1:30 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sie 25, 2013 10:23 am
Posty: 1499
Nie wiem czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, ale jest jakiś taki spokój w tych Twoich relacjach, taki pozwalający wczuć się w klimat trasy i złapać swoisty rytm - zdjęcie, krótki opis, zdjęcie krótki opis, zdjęcie, trochę dłuższy opis itd.
W każdym razie stylistyka relacji ciekawa i charakterystyczna.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 10, 2020 10:08 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Rambubu napisał(a):
Nie wiem czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, ale jest jakiś taki spokój w tych Twoich relacjach

Ja bym to nazwał nudą :lol:

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 10, 2020 10:49 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień szósty 11 czerwca
Gościnną Andrzejówkę opuściłem niechętnie, bo znowu podało przez cały ranek. Mgliście było, potem mokro, potem wilgotno. A potem słonecznie. :lol: Nie zapowiadało się, a był to jeden z najładniejszych dni na szlaku. I najciekawszy.
Szlak szybko powędrował do góry. Wyprowadził najpierw na górę Turzyna, następnie na przeciwległym jej zboczu prowadził przez ruiny zamku Rogowiec.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wprawne oczęta obserwatorów na pewno zauważyły, że wciąż mam tę samą koszulkę. Tak, tak. Przeszedłem trasę w jednej koszulce bo tak sobie postanowiłem. W plecaku miałem drugi wymienny komplet odzieży, który zakładałem wchodząc między ludzi, żeby wstydu higienicznego nie było.

Obrazek

Za ruinami szlak opadał stromo, czego niestety na zdjęciu nie widać, do Rybnicy.

Obrazek

A za Rybnicą wszedłem w Góry Sowie. Lubię historię, dlatego bardzo mi się tam podoba.

Wylot 400 metrowego tunelu kolejowego

Obrazek

Pociąg chyba dalej tam jeździ, bo przy torach siedziało sporo ludzi i wyglądali jakby czekali na moment wyjazdu z tunelu, żeby zrobić zdjęcia.

Obrazek

Widoczne na horyzoncie góry zryte są tunelami kompleksu Riese z czasów II wojny światowej.

Obrazek

W Górach Sowich pojawił się inny typ turysty. Ludzie z wielkimi nożami, plecakami wypchanymi sprzętem znikający w lesie. Poszukiwacze. Są bardzo charakterystyczni, a teren tak ciekawy, że i nic dziwnego, że szukają.

Sam naszedłem takie coś i nie wiedziałem co to.

Obrazek

W kilka dni później pojechaliśmy tam ze szwagrem i dzieciakami i zwiedzaliśmy te sztolnie. Jeden z przewodników rozpoznał na tym zdjęciu wylot szybu wentylacyjnego.

I dalej w stronę Wielkiej Sowy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ten szlakowskaz mnie ubawił, że do Prudnika 93 godziny. Tylko :mrgreen:

Obrazek

Dalej było właściwie płasko po grzbiecie góry do kolejnego schroniska Zygmuntówka. Rozbiłem się pod parasolem, bo znowu zaczęło padać :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 12, 2020 2:40 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień siódmy, 12 czerwca
Zygmuntówka może i fajne schronisko, tylko zbyt łatwo dostępne z drogi. Dlatego dużo tam turystów. Była taka grupka licealistów, którzy rozbili namioty na takim bardzo pochylonym stoku. Nie wiem jak tam spali na takiej zjeżdżalni ? :lol: Ale mieli kupę frajdy, chyba pierwszy raz wyjechali pod namioty. Śpiewali przy gitarze ogniskowe piosenki. Miło było na nich patrzeć, wszystko ich cieszyło i było nowe.

Kolejnym punktem była wieża widokowa na Kalenicy

Obrazek

A reszty drogi – wstyd przyznać – po prostu nie pamiętam. Zlewają mi się te wszystkie dni w pamięci w jedno i jeśli nie było jakichś szczególnych wydarzeń to nic się w niej nie zapisało.

Obrazek

Obrazek

Atrakcją dnia była za to Srebrna Góra. Po pierwsze dlatego, że twierdza pruska, wiadomo, a po drugie, że bardzo mi się podobała tamtejsza turystyka rowerowa. Rowerzyści autami z przyczepami wwożeni są na górę i stamtąd zjeżdżają w dół. Tak to powinno moim zdaniem wyglądać.
Ścieżki rowerowe w tamtym regionie są bardzo dobrze przygotowane.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ze Srebrnej Góry przez Góry Bardzkie szlak poprowadził do Nowej Rudy. Miłe miasto. Mają 60 metrową ścinkę wspinaczkową między innymi. Tamże spałem.

Przy koniu było ogrodzenie a na nim tabliczka z napisem " Nie karmić konia już 1 się pochorował"

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 84 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL