Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt mar 29, 2024 10:19 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt lip 24, 2020 9:01 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
Zapowiadał się piękny dzień, pewna pogoda, lampa w kit i idealna temeratura. Mały minus, że kolejka na Hrebinok nie startuje z samego rana, więc decydujemy się wystartować z but. Także 6.15 ruszamy z parkingu w Starym Smokovcu.
Podczas tego wyjazdu już raz dostaliśmy w kość forsując tempo na podejściu (w totalnym skwarze), ale wówczas mieliśmy ze sobą worki na kilka dni do tego upchane żelazem. Wówczas to nas złamało fizycznie na tyle, że sama wspinaczka szła źle, a kolejny dzień prawie poszedł na straty. Mierz siły na zamiary. Do tego chcąc nie chcąc ciągle dokuczają stare kontuzje. Niegdyś Evi pęknieta kość skokowa z rozległymi przypadłościami, a u mnie zerwany Achilles rok temu.

Obrazek

Ale dziś szliśmy właściwie na lekko, a tempo nadało się samo i po 2h30min meldujemy się pod Terycho. Całkiem długi popas, śniadanko i uzupełnienie butelek z wodą. Szybka rozkmina i obranie kierunku na Lodową gdzie o 10.20 ukazał się nam przepiękny widok na Jaworowy Mur. Wow! To chyba marzenie każdego wspinacza żeby kiedyś się wbić w jakąś drogę na północnej ścianie! No i przepiękna grań! Tak dawno nie byłem w Tatrach latem, że zdecydowanie chce się częściej wracać na jakiś ciekawy offroad.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zapas czasu spowodował dłuższą sesję zdjęciową i nieśpieszną zamianę mokrej koszulki na termo z długim rękawem. Dalej rozległa grań zamieniająca się w dwa żleby pod Lodową Kopą. Wybieramy drogę lewym i w szybkim tempie zdobywamy wysokość by po chwili znów na górze oddać się urokowi gór. Jest przepieknie!

Obrazek

Niebawem miało się okazać, że intencjonalne nie zabranie liny to był błąd. Zawsze staram się wszystko opisywać dokładnie tak jak było więc zrobię to i tym razem. Mówię: kaski bierzemy, uprzęże bierzmy jakiś przyrząd, HMS ale line zostawimy! Bo po co dźwigać. Dość tych tobołów! Ahahaha no amatorzy. Stworzenie pozorów miało starczyć na ewentualnego filanca. No i w zasadzie wszystko szło jak po maśle. Na Lodowej Szczerbinie pierwsze zawahanie. Nie wiem czy to wyjście z tatrzańskiej wprawy, czy podświadomy widok zespołu przed nami, który się non stop asekurował. Później obserwujemy jak pokonują, nie bez problemów, przed nami dość wymytą, kilkumetrową ściankę. Hmm zejść będzie ryzykownie (plan był wracać tą samą drogą). W górę puściła bez problemów. Chwyty dobre. No i dalej Wyżnia Lodowa Szczerbina (?), która z góry wyglądała na dość ryzykowną bez asekuracji. W razie niepowodzenia to wiadomo – margaryna. Znowu się zacięliśmy. Długi popas. Parę fotek. Batonik. Totalny luz, nawet ewentualne niepowodzenie nie zmieniłoby obrazu tego pieknego dnia.

Obrazek

Aż dotarł do nas jakiś słowacki przewodnik z 4 (!) klientami na jednej żyle. Wbijamy się z nim w gadkę. Dla mnie osobiście rozmowa ze Słowakami wygląda zawsze tak samo. Oni rozumieją wszystko ja prawie nic :D Jak nas obserwował z Lodowej Kopy i widział jak pomykamy bez liny w Speedcrossach to po dojściu mówi: „Wy som kaskadery”. No widać nie do końca. Zagaduje go czy nas złapie na szczerbinie. Mówi że spoko. Za piwko w schronisku :D Jak się okazuje przechodzimy w parę sekund bez problemów. Później bardzo szybko docieramy na szczyt. Ufff! Charakterystycznego Lodowego kolosa widać z wielu miejsc w Tatrach. Jednak tym razem mamy widok dokładnie odwrotny. Żyleta pogoda wynagrodziła zawód, którego 2 dni wcześniej doznałem na Krywaniu, gdzie kompletnie nic nie było widać. Poza krzyżem :)

Obrazek

Także, tak! Jesteśmy na dachu. Fantastycznie. I to do tego przed planowanym czasem. Zapas wykorzystujemy na focenie, jedzenie, rozmowy z napotkanymi górołazami i strojenie głupich min.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzimy drugą flanką (chociaż w zamiarze był powrót tą samą drogą). Jest sporo łatwiej. Przepiękne widoki na Sobkową i Kapałkową, Bielskie. Koń jak koń :) Ostatni raz latem w Tatrach byłem w …. 2017. Także można było się wzruszyć. Powrót do Chaty się dłuży, ale pola śnieżne nam to bardzo ułatwiają. No i co by nie mówić, troszeczkę zmęczenie. W końcu w pionie to kawał drogi a i trochę kilometrów w nogach. Jak się okazało tego akurat dnia mieliśmy dużo pary, a sił jeszcze zostało w zapasie! Wprawdzie Ewelina zapobiegawczo cały dzień na przeciwbólowych ze względu na starą kontuzję, ale był to fałszywy alarm. Podsumowując: góry są jednak piękne, ale Tatry to zupełnie inna liga! Aha po powrocie zaglądam na forum, dokładnie w piątek 17 lipca. Jubileusz: 15-lecie na FTG. Niesamowite! Dziękuję wszystkim, których tutaj poznałem i mogłem cieszyć się Waszymi relacjami, poradami i opowiadaniami!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lip 25, 2020 1:30 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
15 lat to niemal jak konkretny wyrok,ale wychodzić się nie chce ;)
Gratulacje, w zasadzie od kiedy tu jestem to Ciebie też z forum kojarzę i relacje

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 31, 2020 10:26 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Fajna wycieczka.
Zaintrygowałeś mnie z tym zerwanym Achillesem. Jak do tego doszło? Szczerze mówiąc, mając 2 razy zerwane krzyżowe w kolanie, zawsze sobie myślałem, że mogło być gorzej bo zerwanie Achillesa chyba jest gorsze.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lis 22, 2020 3:19 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
Z tym Achillesem to smutna i groteskowa historia zarazem. W piłkę właśnie przestałem grać po kontuzjach kolana (2 artroskopie i 1 rekonstrukcja ACL). No i niestety coś mnie podkusiło żeby pograć w piłkę z z podrostkami w Wielkanocną Sobotę. Jeden mnie przycelował centralnie w napiętego Achillesa jak startowałem do piłki i bach! Też zawsze bałem się takiej kontuzji, ale to są podobno rutynowe zabiegi jeżeli nie zerwie się jakoś pechowo. Rehabilitacja natomiast to niezapomniane przeżycia z rozrywania zrostów blizny... :roll:

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL