Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz mar 28, 2024 9:24 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 84 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr lip 15, 2020 8:21 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Gory Suche i Sowie to moje rejony :) Ostatnio zamieniłem jednak buty trekkingowe i bujam sie tutaj rowerem, bo tras jest w bród :) Polecam Strefę MTB Sudety :)

Na Sowę to mam 30 minut autem z domu i potem 50 minut spacerkiem :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 26, 2020 3:05 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień ósmy 13 czerwca
Szlak z Nowej Rudy prowadzi popularną w tamtych rejonach drogą krzyżową na Górę Wszystkich Świętych. Góra wysoka nie jest, ale jak na drogę krzyżową to przyznać trzeba wejście męczące. Za to góra ładnie się nazywa. Na górze najpierw kościółek z miejscami piknikowymi, a potem nieco tylko wyżej wieża widokowa i znowu wiata, stoliki, miejsca na ogniska. Turystyczny raj.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień był bardzo słoneczny, upalny. To sobie postanowiłem, że chrzanię i leżę gdzie się da. I jakoś tak wyszło, że i leżałem i przeszedłem w tym dniu najwięcej. Może w tym jest jakaś metoda ?

Obrazek

Kolejną miejscowością była Ścinawka, gdzie pod sklepem spotkałem dwóch robotów, którzy biegli taki ultramaraton sobie robili. Jak nie mogli wytrzymać to kładli się na ziemi i spali godzinę, potem biegli dalej. Plan mieli, żeby zrobić cały szlak w cztery dni. Zrozumiałe jest więc, że nie gadaliśmy zbyt długo.

Obrazek

Potem były Wambierzyce, kolejne miejsce kultu religijnego z ogromnym sanktuarium. Nie spotkałem po drodze fast fooda, to chociaż w jakiejś knajpie miła pani odgrzała mi flaki. Nic nie mieli bo dopiero otwierali.

Obrazek

Od Wambierzyc zaczęło się podejście na Rogacza, czyli Góry Stołowe. Tam dopadł mnie kryzys, na który czekałem. Było piekielnie gorąco, 5 litrów wody wypiłem tego dnia. Długie odcinki bez cienia, uśmiechnięci i wypoczęci ludzie, zwiedzający Wambierzyce i spacerujący po okolicach. A ja z plecakiem brudny, zły i zmęczony. I bez żadnej motywacji. Siedziałem i wymyślałem powody, usprawiedliwienia żeby skończyć i dać sobie spokój. Nie miałem żadnego racjonalnego powodu żeby iść dalej. Z drugiej strony byłem na ten kryzys gotowy i chciałem się przekonać czy sobie z nim poradzę. Chyba właśnie ta świadomość pomogła. Monotonia, samotność, jednostajny rytm marszu niszczyły psychikę.
Na Rogaczu zaległem w wiacie. Brakło wody, grzmiało dookoła. Co za przyjemność iść w burzę przez Góry Stołowe ? Szczęściem jakoś pogoda wytrzymała.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pojawił się za to problem noclegu, bo oprócz Karłowa niespecjalnie było gdzie spać. Po pożarze nad Biebrzą jakoś niezręcznie było mi biwakować w parku narodowym. Miałem projekcje, że podpalę niechcący okolicę. Żona znalazła mi kwaterę w Karłowie, ale jak tam doszedłem to okazało się, że na poddaszu gdzie było wściekle gorąco i jeszcze miałbym spać z jakimś obcym człowiekiem w pokoju.
Pamiętałem tego chrapiącego osobnika z noclegu w bazie studenckiej na GSB w ubiegłym roku, więc podziękowałem i poszedłem dalej w nieznane. Dzięki temu choć zmęczony i po zmroku, ale doszedłem do Kudowy. Tam pensjonatów pełno to i łatwo nocleg znalazłem.

Między Karłowem a Błędnymi Skałami przestrzeń jest wypełniona takimi ładnymi łąkami, na których co jakiś czas leżą ogromne głazy. Nie byłem tam dotychczas a miejsce ma swój urok.

Obrazek

Obrazek

Wejście w Błędne Skały, które z braku czasu pominąłem. Szkoda trochę, bo ciekawe miejsce i kompletnie o tej porze puste.

Obrazek

Na ulicy w Kudowie spotkałem wędrującego w odwrotnym kierunku turystę, mimo ciemności rozpoznaliśmy się po plecakach. Zamieniliśmy kilka słów, jak to w takich sytuacjach. Zapamiętałem, że nie mógł ustać bez ruchu, cały czas lekko dreptał w miejscu. Rozumiałem go, mnie też bardzo bolały stopy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 26, 2020 6:03 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Dzięki za przypomnienie fajny wspomnień z tamtych stron.

TataFilipa napisał(a):
Wambierzyce
Tam też jest droga Krzyżowa. Czyżbyś ominą boczkiem ;)


TataFilipa napisał(a):
Wejście w Błędne Skały, które z braku czasu pominąłem. Szkoda trochę, bo ciekawe miejsce i kompletnie o tej porze puste.

Będziesz musiał jechać tam to powtórzyć ;)

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 26, 2020 7:03 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 10, 2007 8:21 pm
Posty: 4325
Lokalizacja: Kraków
TataFilipa napisał(a):
Pojawił się za to problem noclegu, bo oprócz Karłowa niespecjalnie było gdzie spać.

Niezbadany jest tok rozumowania samotnego wędrowca. Nosisz ze sobą namiot, ale niech. Z Karłowa do Pasterki masz ze 20-25 min. i można się rozbić przy schronisku za parę złotych.

_________________
Te linki okazują mowę nienawiści lub dyskryminację wobec chronionej grupy osób z powodu rasy, wieku lub innych naturalnych cech.
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBagiew_(organizacja)
https://pl.wikipedia.org/wiki/A_quo_primum


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 26, 2020 8:27 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
I to z widokiem na Szczeliniec:)
W końcu wróciłeś i jest co poczytać (bez urazu dla pozostałych autorów :mrgreen: )

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 26, 2020 9:18 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
zjerzony napisał(a):
TataFilipa napisał(a):
Pojawił się za to problem noclegu, bo oprócz Karłowa niespecjalnie było gdzie spać.

Niezbadany jest tok rozumowania samotnego wędrowca. Nosisz ze sobą namiot, ale niech. Z Karłowa do Pasterki masz ze 20-25 min. i można się rozbić przy schronisku za parę złotych.

Tu się kłania mój brak przygotowania logistycznego. :oops:

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 27, 2020 3:27 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 10, 2007 8:21 pm
Posty: 4325
Lokalizacja: Kraków
A w tym zajebiaszczym przewodniku nie było?

_________________
Te linki okazują mowę nienawiści lub dyskryminację wobec chronionej grupy osób z powodu rasy, wieku lub innych naturalnych cech.
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBagiew_(organizacja)
https://pl.wikipedia.org/wiki/A_quo_primum


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 27, 2020 10:52 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Było napisane, że jest rozdroże szlaków i jeden biegnie do Pasterki. I nawet się zastanawiałem, co to jest ta Pasterka ? :?
Spałem w Kudowie w pensjonacie, czy to coś złego ? Ja nie jestem purytanin.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 28, 2020 7:05 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 10, 2007 8:21 pm
Posty: 4325
Lokalizacja: Kraków
Nie chodzi o spanie, w domyśle "styl przejścia". Widziałem te przewodniki na GSS i GSB. A skojarzyło mi się z gościem, który waży każdy gram ekwipunku, przycina szczoteczkę do zębów i podkreśla, że jego zapalniczka to BICmini, a w opisie swoich przejść podaje np, że przywiózł z powrotem 1,5 kg nie zjedzonych liofilizatów.
Takie luźne skojarzenie, dygresja nie związana. Pisz jeszcze, porównuję ze swoim - jeszcze trzy dni.

_________________
Te linki okazują mowę nienawiści lub dyskryminację wobec chronionej grupy osób z powodu rasy, wieku lub innych naturalnych cech.
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBagiew_(organizacja)
https://pl.wikipedia.org/wiki/A_quo_primum


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 28, 2020 10:16 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień dziewiąty 14 czerwca
Po dniu ciekawym nastąpił taki sobie. Właściwie bez wydarzeń. Nad wsią Dańczów szlak wiódł takimi ładnymi łąkami, wśród ogrodzeń. Dla piechurów przewidziano w ogrodzeniach drabiny i furtki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sucho nie było :lol:

Obrazek

Obrazek

Ruiny zamku Homole. Byłem tam kilkanaście lat temu. Wtedy darliśmy przez chaszcze na azymut, bo stało to i nikt tam normalny na trzeźwo nie chodził. Teraz piękne pomosty nad łąkami, schody z poręczami i ławeczki. Pięknieje nam kraj i dobrze.

Obrazek

Właściwie cała droga sprowadzała się do wędrówki nad wioskami przez łąki i lasy. Czuć było, że szlak prowadzony nieco na siłę, ale dobrze, że nie asfaltem. Kolejnym konkretnym pasmem górskim miał być Śnieżnik. Trzeba było tam dojść i tyle.

Obrazek

Kolejnym zdrojem były Duszniki. Dworek Chopina w parku zdrojowym.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nocleg w okolicach Zieleńca. Zimą pewnie kipi tam życie, bo stoków i wyciągów zatrzęsienie. Teraz miejscowość jakby wymarła.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 29, 2020 8:52 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
A wiesz, że mi się ten kawałek podoba. Na starość takie łażenie jak znalazł :)
Tylko pewnie zapomnę o .. (już przewijam).. Dańczowie.

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 29, 2020 9:18 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Redemption MM napisał(a):
Na starość takie łażenie jak znalazł

Dlatego tam chodziłem :lol:

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 29, 2020 9:21 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Jesteśmy w podobnym wieku, więc nie obrażaj :mrgreen:
Tylko jak drabinkę wtedy pokonam :eye:

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 29, 2020 9:48 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Duszniki, Zieleniec i torfowiska bardzo sympatycznie wspominam, taka spokojna okolica, dużo ścieżek, miejsca na piwkowanie i niezła gastronomia.

To tych ruinach już kilka relacji widziałem, fajnie, że poprawili okolicę.

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 29, 2020 12:04 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt sty 12, 2010 1:20 pm
Posty: 42
Odcinek Kudowa-Duszniki fajny jest i nawet widokowy. Mnie przypasował. Taka sudecka kraina łagodności. Na Homolu jeszcze w zeszłym roku w czerwcu nie było tak elegancko.

OeS Duszniki-Spalona z kolei mnie trochę raził monotonią. Najpierw dużo asfaltu, potem płasko w lesie. Tylko koło Lasówki przyjemniej. Zieleniec - plac budowy i latem raczej błeee.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sie 02, 2020 11:04 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień dziesiąty 15 czerwca

Za Zieleńcem była długa prosta przez las.

Obrazek

Jedną rowerzystkę tam spotkałem, tylko. A las taki przyjazny. Ciepło, płasko, drzewa szumiały, świergot ptaków. Bardzo mi się podobało. Toteż szedłem sobie powoli, chcąc spędzić tam jak najwięcej czasu. Dopiero jak na facebooku zobaczyłem, że schronisko na Spalonej zamykają o 14h bo mają remont to przyspieszyłem. Tam chciałem jeść przecież.

Obrazek

Obrazek

No i zdążyłem :lol:

Obrazek

Na podłodze siedział kot i bardzo chciał mi pomóc.

Obrazek

A że porcja mała nie była, no to pomógł

Obrazek

Schronisko przyjemne i mimo, że położone obok drogi, przez co dużo takich klientów samochodowych, to udaje się im utrzymać "górską" atmosferę. A potem długi marsz asfaltem, po którym prawie nic nie jeździło i znowu pola i łąki

Obrazek

W między czasie, gdzieś na łąkach się pogubiłem, ale dzień był ciepły, słoneczny i udało się odnaleźć szlak idąc na azymut.

Obrazek

Spotkałem chłopaka idącego szlakiem bez sprzętu. Chciał spać na Spalonej i mocno się zmartwił jak mu powiedziałem, że zamknięta. Kolejne schronisko miał dopiero Orlica w Zieleńcu, a było już dobrze po południu. Tymczasem do mnie wciąż zbliżał się Śnieżnik, albo ja do niego.

Obrazek

W kolejnym zdroju, Długopole - Zdrój jest taki pomnik. Jakoś mnie wzruszył. Pomniki są sztywne i bez duszy, a ten był taki ciepły.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieje nudą i nic się nie dzieje, ale cierpliwości. Jeszcze będzie :)

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sie 03, 2020 10:04 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Schronisko Orlica... mam nadzieję, że coś się w końcu tam zmieniło.

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 04, 2020 3:02 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień jedenasty 16 czerwca

Śnieżnik się zbliżał. Najpierw trzeba było wejść na Igliczną, dlatego to zdjęcie. Potem będzie to samo z drugiej strony. I to jest fajne w tego typu przejściach, że jak się człowiek obejrzy na koniec dnia i widzi ile przeszedł, to się lżej na duszy robi i satysfakcja jakaś jest.

Obrazek

Ale żeby wejść na Igliczną to trzeba było najpierw ją okrążyć i wdeptać tam od drugiej strony. Swoje musiało trwać. Po co niby tak na wprost ? Pod jednym ze spożywczych sobie taką kontrowersyjną fotkę strzeliłem. Trochę bezmyślnie. Akurat tam stało krzesełko :lol:

Obrazek

No i wdeptałem na tą Igliczną

Obrazek

Stamtąd ostre zejście było do Międzylesia. Bardzo ładny wodospad Wilczki tamże.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I jakoś na Śnieżnik samo się weszło, tak z rozpędu. Myślałem, że ciężko będzie, bo z daleka wielki się wydawał, ale nie.

Obrazek

Popasałem i powlokłem się dalej

Obrazek

Obrazek

Na Czarnej Górze stała wieża pod którą miałem zamiar spać. Ale jak zobaczyłem jaka jest spróchniała i ledwie stojąca, to na wszelki wypadek odszedłem dalej.

Obrazek

A to właśnie ta Igliczna z drugiej strony

Obrazek

I poszedłem na Przełęcz pod Chłopkiem 8)

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 04, 2020 8:28 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Cosik pusto pod Śnieżnikiem. Ta wieża też mnie ostatnio rozczarowała. Wcześniej byłam na niej z 8/9 lat temu.

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 05, 2020 11:56 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Znowu budzisz przyjemne wspomnienia, mój urlop'16.
https://summitate.wordpress.com/2016/08 ... az-trzeci/

Igliczna z klimatycznym schroniskiem i całkiem fajne widoki. Pamiętam ten wodospad, a w okolicy była buda gdzie mieli dużo czeskich browarów :mrgreen:
Czarna Góra była super i wieża wyglądała na solidną.
Śnieżnik podczas tego urlopu zaliczyłem raz w dzień z rodziną i raz biegłem na wschód słońca.

Te spojrzenia za plecy jak się widzi trochę wzniesień i przebytą drogę zawsze robi wrażenie. Kawał drogi już za Tobą. Następnym razem pakuj lapka do plecaka i rób relację live :wink:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 05, 2020 12:46 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
kefir napisał(a):
Śnieżnik podczas tego urlopu zaliczyłem raz w dzień z rodziną i raz biegłem na wschód słońca.

A tego Słonika to w końcu zobaczyłes??
Jak ten czas zapinkala, nie? Patrz jak Wam młody urósł. Mój młodszy kończy 12 w niedzielę...
Znalazłam jego foto z wieży 31.07.2012

Obrazek

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 05, 2020 1:05 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Słoń czeka na kolejną wizytę w tym rejonie.
Dzieci to jest dla mnie jakiś kosmos, wczoraj mieścił Ci się na jednej ręce i nosiłeś w kółko po pokoju o 4 rano żeby się odbiło, a dzisiaj potrafi rzucić fochem, wypomnieć, że "już" to znaczy "teraz, w tej sekundzie" i żeby zadzwonić do jego kolegi bo chce się spotkać w kulkach.

Obrazek

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 05, 2020 4:42 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Śledziłem na FB. Super wyprawa. Szacun.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 05, 2020 10:33 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień dwunasty, 17 czerwca

Postaram się przyspieszyć bo ciągnie się ta relacja w nieskończoność.
Dzień kolejny wstał ładny i przyjemny.

Obrazek

Co jakiś czas starałem się nocować w cywilizacji żeby powyciągać kleszcze. Przez całą trasę wyjąłem około 20 sztuk. I taki był cel tego dnia, znaleźć nocleg w Złotym Stoku, bo potem czekał mnie marsz przez mało turystyczne okolice.
Kolekcjonowałem też stare przydrożne krzyże. Większość z niemieckimi napisami.

Obrazek

Było też sporo odcinków łąkowych, które nie najlepiej były oznaczone. Odcinek z poniższego zdjęcia pokonałem "na druty elektryczne"

Obrazek

Tuż przed Lądkiem - Zdrojem oczywiście spotkałem parę młodych ludzi, którzy szli szlakiem z psem i spali pod namiotem. To byli pierwsi turyści namiotowi jakich spotkałem na GSS.

Obrazek

A w Lądku - Zdroju się rozpadało, znowu...

Obrazek

Sosna, którą rozszczepił piorun

Obrazek

I "wieża" widokowa na Jaworniku. Dałem cudzysłów, bo zbyt wysoka to ona nie jest.

Obrazek

Wreszcie sztolnie kopalni złota jak na Góry Złote przystało, ale nie znalazłem ani grudki

Obrazek

Obrazek

Ścianka wspinaczkowa w kamieniołomie

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 06, 2020 11:40 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Nie wiem co pisać, to dam Ci forumowego "lajka" za kolejny dzień relacji :mrgreen:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 06, 2020 1:15 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt sty 12, 2010 1:20 pm
Posty: 42
Teraz czas na relację z równin :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 07, 2020 11:21 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień trzynasty, 18 czerwca
Długo siedziałem w Złotym Stoku, bo pojawił się problem opadów, burz i w ogóle heavy rain. Najrozsądniej było przeczekać, ale prognozy mówiły, że to będzie kilka dni opadów, a nie godzin. Mam w telefonie taką aplikację z radarem, który pokazuje jak przemieszczają się opady w ciągu kilku najbliższych godzin. Konsultacje z domem trwały. Rodzina sprawdzała na komputerach, normalnie jak w Himalajach przed atakiem szczytowym :lol:
W końcu wypatrzyłem, że jak się dobrze wstrzelę, to uda się przejść pomiędzy burzami. Na deszcz mniejszego kalibru byłem przygotowany. No i się udało, póki co.

Obrazek

Było płasko i gdyby nie obolałe stopy to szłoby się komfortowo. Góry majaczyły się tylko daleko na horyzoncie, a większe kamienie stały się atrakcjami turystycznymi.

Obrazek

Czereśnie to moje ulubione owoce. Mam na podwórku dużą czereśnię na którą wchodzimy całą rodziną i się zajadamy. W tamtym roku nie jadłem bo byłem na GSB. W tym znowu owoce dojrzały pod moją nieobecność. To się cieszyłem nawet taką gałęzią zwisającą przez płot przy drodze.

Obrazek

Paczków pojawił się dość szybko. Bardzo ładne, spokojne miasteczko. Posiedziałem na rynku, bo musiałem odczekać, aż chmury odejdą z dalszej części drogi. Tak się wtedy bawiłem z burzami w chowanego.

Obrazek

Obrazek

Kolejna atrakcja - krzyż pokutny.

Obrazek

I takie długie proste odcinki przez pola. Szedłem i z nudów grałem na telefonie.

Obrazek

Pszenica po horyzont. W każdym kierunku. A pośrodku tego kapliczka. Nawet żadnej drogi do niej nie było.

Obrazek

Na nocleg stanąłem w Piotrowicach Nyskich w parku otaczającym stary dwór. Wyszła tam jakaś miła pani, która chyba tym dworem się opiekowała. Nie miała nic przeciwko mojemu namiotowi. Nawet mi konserwę rybną przyniosła.

Obrazek

Obrazek

Tym razem udało się ominąć heavy rain. Ale to był ostatni raz :D

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 08, 2020 10:28 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień czternasty, 19 czerwca

Tu już nie było zmiłuj. Padało. Raz lżej, raz mocniej, ale ciągle. Cóż było robić ? Zostało tak niewiele, że trzeba było iść. Od wioski do wioski i od sklepu do sklepu :D
Właśnie pod którymś sklepem "stały klient" tam przesiadujący z browarem powiedział mi, żeby nie iść w taką pogodę przez pola między wioskami Łąka i Jarnołtów, tylko obejść to asfaltem. 5 km dłużej, to kto by go posłuchał ? O jaki to był błąd !
Niby nic. Polne drogi wśród zbóż. Ale zboża po horyzont. Według mapy powinienem dojść do połowy drogi i skręcić w prawo.

Obrazek

Znaków nie było żadnych. To znalazłem jakąś wyraźniejszą drogę w prawo i skręciłem. Po pewnym czasie droga przestała być wyraźną i zmieniła się w zarośniętą trawą przecinką w zbożach. To myślę - nie tędy i zawracam. I tak kilka razy :lol:
Dopóki widziałem kościół w Łące miałem jakiś punkt odniesienia.

Obrazek

Z czasem oddalałem się od niego co raz bardziej, aż w końcu zniknął za horyzontem i zostałem sam wśród tych zbóż. Kompasu nie miałem, słońca oczywiście nie było. W końcu zacisnąłem zęby i poszedłem przez te zboża na wprost, żeby wyjść na wzgórze z którego miałem nadzieję, że zobaczę gdzie iść dalej.
Szedł ktoś kiedyś przez zboże w deszczu ? Nie ma takiego ubrania, które by to wytrzymało. Chyba strój płetwonurka :mrgreen:
Technikę miałem taką, że najpierw kijami usiłowałem strząsnąć z łodyg jak najwięcej wody, potem dawałem krok i znowu kijami. Trochę jak zimą w lodzie z czekanami :lol: Bardzo długo to trwało, ale opłaciło się, bo ze wzgórza wypatrzyłem w końcu tyczkę wystającą ze zbóż. Uff... Poszedłem w jej kierunku i był to kij z namalowanym znakiem szlaku.
Okazało się, że rolnicy po prosu zaorali szlak i zasiali na nim zboże. Być może w czasie ładnej pogody skwitował bym to uśmiechem, ( chociaż nawet w tym deszczu się uśmiałem ) być może kiedy przeszłaby tamtędy większa liczba turystów i wydeptała ścieżkę, byłoby to banalne. Wtedy i w tamtych warunkach nie było lekkie łatwe i przyjemne. Przemoczyło mi wszystko, a butach miałem wody tyle, że pryskała przez cholewki przy każdym kroku.

Obrazek

Mokry, ale cały i zdrowy doszedłem w końcu do Jarnołtowa. Znowu popasałem pod lokalnym spożywczym.
Nie bardzo może widać to na kolejnym zdjęciu, ale obserwowałem podniesiony poziom przekraczanych rzeczek. Płynęły nimi kępy traw, trzciny, gałęzie.

Obrazek

A potem rozpadało się jeszcze bardziej :mrgreen: Dobiłem do kolejnej wioski i przystanku autobusowego. Tam czekałem, żeby trochę deszcz zelżał. Parę chwil później po opuszczeniu przystanku spotkałem wędrującego w przeciwnym kierunku turystę. Opowiedziałem mu o swojej przeprawie przez zboża i poradziłem gorąco, żeby poszedł asfaltem. A on z pewną wyższością stwierdził, że mam złe buty. On ma skórzane to sobie da radę, zresztą kiedyś już tamtędy szedł. No to powodzenia :mrgreen:
W zamian za moją opowieść odwdzięczył się radą na temat rzeczki. Będzie taki żółty mosteczek - mówił - a za nim rzeczka. I on tam przeskoczył po kamieniu i gałęzi, a jakieś dwie dziewczyny to zdejmowały buty i miały wody po kolana. To mnie zaniepokoiło, bo widziałem jak szybko przybywa wody w potokach. Podziękowałem grzecznie z opis drogi i przyznaję, że trochę zlekceważyłem - podobnie jak on moją przestrogę przed zbożami. Pomyślałem, że na pewno jest jakieś przejście tylko go nie znalazł.
W cholernym deszczu dotarłem w końcu do Głuchołaz. Tam też był Zdrój o czym nie wiedziałem. :lol:

Obrazek

Zjadłem jakiś niedobry obiad i że było koło 17 a padać chwilowo przestało to poszedłem do Jarnołtówka szukać kwatery żeby się podsuszyć. Na Górze Parkowej stała wieża widokowa, obecnie w ruinie. Zagrodzili to siatką i znowu trzeba było obchodzić przez krzaki. A krzaki ciężki liście od wody miały. I to wszystko się na mnie lało. Błee...

Obrazek

Następnie - dla odmiany - znowu wylazłem na zboża i polne drogi :eye:

Obrazek

Kolejny wezbrany potok. To już w Jarnołtówku.

Obrazek

Szukając kwatery nie zaczynałem rozmowy od tekstu - Ma Pani wolne pokoje ?, tylko od - Ma Pani suszarkę do włosów ?
Ale ciuchy i buty wysuszyłem elegancko :D

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sie 09, 2020 10:15 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Dzień piętnasty, 20 czerwca
To był ten czas kiedy na Podhalu i Podkarpaciu zrywało mosty i podmywało drogi. Padało. Lało jak jasna cholera. Została końcówka, transport z domu już jechał, nie było zmiłuj. Trzeba iść.

Obrazek

Mozolnie suszone w nocy buty przesiąkły już na asfalcie po 15 minutach. I pierwszy raz zobaczyłem jak woda rozpuszcza góry. Była sobie ścieżka, jak to ścieżka pod górę na szlaku. Ja sobie nią szedłem, woda z góry płynęła i nagle wpadałem po kolana w maź. Nie to, że na jakimś wypłaszczeniu w kałużę, koleinę. Nie. Normalnie pod górę i nagle sru i nogi wpadają. Pewnie tak właśnie na większych lub bardziej nastromionych stokach tworzą się lawiny błotne.
Doszedłem do schroniska pod Biskupią Kopą, kompletnie pustego, bo kto by tam chodził w taką pogodę ? Pytam barmana w środku o tę rzekę co to mogła tak wezbrać. Powiedział, że wczoraj ktoś przysyłał mu zdjęcia jak przechodzili przez nią trzymając się za ręce.
I wtedy do schronu weszła czwórka osób. Więc jednak ktoś chodzi w taką pogodę ! Szli tak jak ja GSS i mnie po prostu dogonili. Zapytałem ich o tę rzekę, ale nie znali tematu. Dwóch młodych chłopaków i małżeństwo. Spotkali się na szlaku i poszli razem. Rozsiedli się i zaczęli zamawiać posiłki, no to poszedłem przodem licząc na to, że mnie dogonią znowu i razem przez tę rzekę przejdziemy.
Na Biskupiej Kopie strzeliłem tylko taką niewyraźną fotkę.

Obrazek

Dalej zdjęcia nie były mi w głowie, bo do deszczu doszedł jeszcze wiatr i jedyne o czym myślałem to uciec z tej strefy śmierci.
Kiedy potem już w domu oglądałem zdjęcia Sprocketa w jego relacji z Gór Opawskich nie mogłem uwierzyć, że takie ładne miejsca mogą być w innych warunkach aż tak nieprzyjazne. :evil:

Obrazek

Dalej była miejscowość Pokrzywna. Turystyczna. Domki kempingowe, jakieś wesołe miasteczko. Wszystko zamarłe i zalane wodą. Przejeżdżające samochody nawet zwalniając ochlapywały mnie strumieniami wody, ale nie robiło to wrażenia bo i tak wszystko było mokre. I nadszedł czas na żółty mosteczek :lol: No rzeka była. Woda o mało się przez niego nie przelewała, ale bez przesady. Śmiałym krokiem go pokonałem i idę.
Dogoniło mnie towarzystwo ze schroniska. Pośmialiśmy się z mosteczka i z rzeczki, bo widocznie ci inni przejścia nie znaleźli i robili dramaty. Ha ! Ha ! Ha !
Poszli przodem ja z nimi. Po paru minutach patrzę stoją na łące. Doszedłem pytam co jest ? Mówią - BYK !
I był byk. Taki w ciul wielki od razu mi się "Jak rozpętałem II wojnę" przypomniało :lol:
Mówię ja ze wsi jestem to pójdę przodem. Idę patrzę byk ma w nosie kółko, na łbie łańcuch i kołkiem do ziemi przytwierdzony. A ziemia rozmokła. Nawiązałem z bykiem kontakt wzrokowy, kijem naparłem go w czoło i trzymam. Reszta za moimi placami idzie a byk napierał. Łeb pochylił i darń darł kopytem. Oj słabo było, ale jakoś nas przepuścił. :mrgreen:
No fajnie. Znowu poszli przodem. Minęło pół godziny znowu stoją. Dochodzę do nich i O MOTYLA NOGA !!!
Była rzeka. W normalnych okolicznościach przyrody droga prowadziła przez rzeką takim wybetonowanym korytem. Zapewne. Teraz rozlała na kilkadziesiąt metrów. Płynęły nią drzewa i kępy zerwanych brzegów.
Wszedł pierwszy chłopak w wodę. Doszedł po pierś i zaczął go porywać prąd, a nie doszedł nawet jeszcze do głównego koryta. No to dupa. Zawrócić trzeba do żółtego mosteczka, przez tego byka i potem jeszcze 15 km nadłożyć żeby to obejść. Klęska.
Ale patrzymy a z drugiej strony jedzie koparka w naszą stronę. Może gdzieś na rzece zrobił się zator i go rozbierze ? A może gdzieś przekopie i wodę spuści. Koparka wysoka. Powoli podjechała pod domniemany brzeg rzeki, wjechała na jakąś górkę. Z koparki wychylił się Anioł i zakrzyknął po polsku:
- Chyba was popie.doliło !
Rozłożyliśmy bezradnie ręce. A on wyciągnął łyżkę koparki w naszą stronę ile się dało i krzyczy - Wsiadać ! - Mówię wam. To był Anioł.
Żeby wsiąść i tak trzeba było wejść do wody po pierś, ale biegliśmy tam szybko żeby i jego nie podmyło. I tą koparką w łyżce po kolei nas na drugi brzeg przerzucał. Potem wyskakiwaliśmy znów po pachy do wody, ale żyliśmy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po akcji Koparkowy Anioł opowiedział, że często mu się zdarza po ulewach przewozić w ten sposób turystów. Most to już Niemcy próbowali budować, ale zrezygnowali bo grząsko. A ja się pytam po co tamtędy jest poprowadzony szlak, jeśli się dzieją takie jaja ?
Ale przygoda była pierwszorzędna :lol:

Ostatnia już wieża widokowa nad Prudnikiem

Obrazek

Ostatnia bardzo długa prosta asfaltem, ale był dopingujący napis :D

Obrazek

Potem przez cały Prudnik w stronę dworca.

Obrazek

I koniec.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W samochodzie jest tak, że po zapaleniu i przekroczeniu pewnego poziomu obrotów auto robi takie "cyk" i zamyka zamek centralny. Postanowiłem kierować z powrotem, żeby żona odpoczęła. I auto zrobiło mi "cyk" po 15 kilometrach. Tak szybko jechałem :mrgreen:

Przepraszam, że ta relacja tak się dłużyła.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sie 10, 2020 8:32 am 
Swój

Dołączył(a): Wt sty 12, 2010 1:20 pm
Posty: 42
Co za historia z tym mostkiem i koparką! :D

Odcinek Łąka-Jarnołtów w dojrzewającej pszenicy również wbił mi się w pamięć. No, ja miałem przyjemność maszerować tam w pełnym słońcu przy +35 stopniach (w zeszłym roku w czerwcu było trochę inaczej - sucho i upalnie). Ze szlaku do Głuchołazów zapamiętałem też sklep w Gierałcicach - mają tam najpyszniejsze zimne piwo na całym GSS! ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 84 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL