Jest chwilę po siódmej, jestem w szoku, że w 5h udało nam się zrobić takie przewyższenie. Na szczycie jest niecka, w której nie zalega śnieg, można spokojnie usiąść na kamieniach i osłonić się od wiatru, który osłabł a słońce świeci centralnie na nas, więc zaczynam się troszkę rozgrzewać. Przez chwilę jesteśmy sami, więc rusza sesjona, na której uwieczniam rysunek, który przed wyjazdem narysowała dla mnie córka, bym o nich nie zapomniał
![Obrazek](https://images92.fotosik.pl/637/a6571d878500b3bc.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/635/8176633299b333a7.jpg)
![Obrazek](https://images92.fotosik.pl/637/73bfb0de4604fabc.jpg)
Widoczność jest znakomita a widok dość rozległy, szczyt jest jednym z wyższych i troszkę z boku.
Monte Rosa.
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/6b56a3997be1e572.jpg)
Masyw Weisshornu.
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/708a9b8e9194d271.jpg)
Matterhorn i Dent Blanche, daleko Mont Blanc, w dolinie, jeszcze w cieniu Zermett.
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/0bcbace673437599.jpg)
Na szczyt dociera w końcu goniąca nas dwójka, okazuje się że to polski przewodnik z klientem, który stwierdził, że bardzo starał się nas dogonić, ale nie daliśmy mu szans. Pojawiają się jeszcze dwa francuskie zespoły, które schodzą w dół chwilę przed nami. Po krótkiej pogawędce z przewodnikiem ruszamy w dół. Będąc na ścianie cały czas towarzyszy nam widok na ostatni szczyt z Grani Nadel, Lenzspitze, na drugim planie Weissmeise i Lagginhorn.
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/f58ca3c77e367c4e.jpg)
Troszkę niżej Hobarghorn, drugi w grani.
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/5908c8cfc27bda0c.jpg)
Około 30min od szczytu mijamy Michała z Magdą, walczą, z tego miejsca już się raczej nie wycofają i będą parli na szczyt. My dość szybko z dwoma francuskimi zespołami schodzimy w dół lodowca.
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/0359db0652f09aa4.jpg)
![Obrazek](https://images92.fotosik.pl/637/ee8feac3a8264f58.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/635/8819fcb50ec61ab1.jpg)
![Obrazek](https://images92.fotosik.pl/637/01fcc1395a81b484.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/43072a491f0f1a99.jpg)
Na środku zdjęcia Przełęcz Fasti, na którą musimy wejść, nad nią Matterhorn.
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/27abe6c6e162531c.jpg)
Przed podejściem na przełęcz zdejmujemy sporo odzienia bo grzeje nieziemsko.
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/1bb2576c766a275e.jpg)
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/fcdbb5163326985e.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/635/0d93895097978db3.jpg)
Podejście po odpuszczonym już śniegu i pokonanie dużego uskoku szczeliny brzeżnej wysysa resztki sił, ale do schroniska już niedaleko.
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/43463ccc8bbd57c3.jpg)
Na zejściu z przełęczy Francuzi troszkę nas przytrzymują, mają jakąś dziwną technikę zjazdów, my robimy dwa zjazdy, jeden fragment schodzę i jesteśmy przed szczeliną, dla bezpieczeństwa przechodzimy przez nią z użyciem poręczówki.
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/df53f23c569d825c.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/731ec705b4078c51.jpg)
Lodowiec Festi pomimo, że jest koło południa jest mocno zmrożony.
![Obrazek](https://images92.fotosik.pl/637/54d47ea591e7387b.jpg)
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/6a29907683187142.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/7afb4d8a4ed13c97.jpg)
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/d0d22337551e3781.jpg)
Lodowiec szybko udaje się przejść i wejść na skalną ścieżkę w kierunku schroniska.
![Obrazek](https://images92.fotosik.pl/637/34b1cd7d7e291707.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/635/ec76aa27f45f692c.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/ca740faf74e74a00.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/635/214b300b0eece29b.jpg)
W schronisku jesteśmy po trzynastej, jeszcze około 5h przychodzi nam czekać na powrót Michała z Magdą w tym czasie przechodzi konkretna burza. Szczęśliwie oboje docierają do schroniska konkretnie skąpani. W schronisku spędzamy jeszcze jedną noc. Rano schodzimy do Randy.
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/635/6d9d5311ae06f213.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/636/66dc7ca475fa0342.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/635/956474cb98b085af.jpg)
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/9a1f972a2ea12fac.jpg)
Po dotarciu do samochodu robimy wielką wyżerkę, śniadania w schronisku nie mieliśmy a żarcie, które nam zostało trzeba skonsumować i zrobić miejsce na włoskie specjały. Podjeżdżamy jeszcze na kemping do Tasch wziąć prysznic i można ruszyć w drogę powrotną, przez przełęcz Simplon wracamy do Włoch. W pierwszym większym mieście po zjechaniu z przełęczy robimy zakupy a głodni włoskiej pizzy, której nie było okazji skonsumować, zatrzymujemy się jeszcze na przedmieściach Mediolanu.
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/285df312dd7f7147.jpg)
Okazuje się, że właściciel przybytku dość długo pracował w Polsce, więc zbiera mu się na wspomnienia, jest bardzo zadowolony, że ktoś "obcy" odwiedził jego lokal, jednocześnie zdziwiony, że Polacy nic nie piją. Niestety każdy z nas miał rundę za kierownicą, więc wypić nie mogliśmy, ale gość przynosi własnej roboty limoncello, co prawda trunek słaby, ale wypijamy z iście polskim zamachem
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/635/6ac0526d08e61484.jpg)
Potem już żmudne toczenie się na daleką północ. Tak kończy się tegoroczna alpejska przygoda, można zacząć planować nową
KONIEC