Do wszystkich:
ŁUCJA ŁUKASZCZYK studentka drugiego roku filologii polskiej pisze tak: "Przyjeżdża ceper do Zakopanego… Kto to taki? Uniwersalny słownik języka polskiego pod red. S. Dubisza podaje, że w dialekcie góralskim jest to lekceważące lub ironiczne określenie człowieka pochodzącego z nizin, przebywającego w górach sezonowo. Prawda, ale nie do końca. Pierwotnie górale nazywali ceprami tylko robotników (kolejowych, drogowych itp.) przybyłych z nizin, a nie „gości”. Jeszcze w pierwszych latach po II wojnie światowej większość mieszkańców Podhala używała słowa ceper w pierwotnym znaczeniu. Ceper funkcjonował też w innym sensie. W latach międzywojennych taternicy i bardziej doświadczeni tatrzańscy turyści (będący przybyszami z nizin) określali w ten sposób osobę chodzącą na wycieczki w góry bez znajomości zasad turystyki (czyli np. w nieodpowiednim obuwiu, co notabene wciąż się zdarza…). Wspomnieć jeszcze należy o rozpowszechnionej wśród rodowitych mieszkańców Podhala legendzie (którą opowiedział mi także znajomy góral), jakoby słowo ceper było eponimem od nazwiska inżyniera kierującego budową kolei do Zakopanego. Tymczasem osoby takiej nie było, a wyraz ceper znany był na Podhalu zanim tę budowę rozpoczęto. W ostatnich latach dziennikarze i osoby nieorientujące się zbyt dobrze w gwarze podhalańskiej rozpowszechniły używanie leksemu ceper w znaczeniu ‘niegóral’. Jak widać, znaczenie cepra ulegało znacznym modyfikacjom, skutkiem czego obecnie młode pokolenie górali używa tego wyrazu już tylko w znaczeniu podanym przez S. Dubisza. Ciekawe, że mianem tym określa się zarówno prawdziwych turystów, jak i tych wybierających się na Giewont w sandałach lub ? w wersji kobiecej ? w szpilkach. Nie znaczy to jednak, że każdego przybysza tytułuje się w ten „zaszczytny” sposób. Górale mówią czasem o gościak (określenie neutralne) albo wyjątkowo o panak (z szacunkiem i uznaniem)."
żródło:
http://www.wuw.pl/index.php?tresc=feliet&idfel=78
Koniecznie rzućcie jeszcze okiem na te przeciekawą rozprawę
http://www.z-ne.pl/poradnik/index.php?i ... art03.html
Niemal się spłakałem.
Szególnie do Janka i Ewy:
Jak dla mnie słowo "ceper" brzmi podobnie jak rosyjskie i ukrainskie, nie wiem jak to napisać "tiepier" może "ciepier" albo "tjepjer" co znaczy właśnie "teraz". Bez wschodniego zaśpiewu (Słowacy raczej go nie mają), do tego jeszcze spolszczone co nieco, zabrzmi już całkiem znajomo. Biorąc pod uwagę to że wsch. Słowacja to pogranicze ukraińskie, i że te grance zdaje się historycznie rzecz ujmując bywały niestałe, jestem pewien, że Kopaliński wiedział co mówi.
Do Gofera:
Uczciwie oświadczam, że na Ornaku ostatnio nie byłem, to robota kogoś innego
Do Małgosi, Piotra i Józia:
Zauważyłem, że macie kłopot z czytaniem tekstu ze zrozumieniem. Proponuję na początek zaczać czytać pomału i najlepiej każde zdanie po dwa razy. Poprawa przyjdzie niedługo.
Czasy jakieś nerwowe teraz mamy, wszyscy się gdzięś śpieszą.
Do Ewy:
Nie mówi się "ino", ino "tylko"
Do Łukasza, Brata Mojego (tylko on jeden mnie rozumie)
ad1. Tak się składa, że świat w którym przyszło nam egzystować ma właśnie taka dualną, dychotomiczną naturę. Żeby było jasno, czasem musi być ciemno, zimno i gorąco, plus i mimus w bateryjce, żeby jedni mogli być mądrzy i cwani drudzy muszą być niedorobieni i głupi. Każdy szuka swojego cepra. Ja też się teraz zastanawiam, po co właściwie to wszystko urządziłem, całą te prowokację ?
ad2. Oszczędny sądach jesteś, ja myslę, że 99,9999... ale włąściwie to, miejsza o to
ad3. Tak niegdyś się mawiało... może nie powinienem był... to czasem wraca jak zły sen, albo niedolecznona angina. Ale miło Ci było ?
ad4. Wiem co myślisz, ja czuję to samo. Niech więc reszta pozostanie milczeniem.
Trzymajta się dziopy i chodoki
J.