Uff..Dawno mnie tu nie było na forum, ale spowodowane to było kampanią wrześniowa. Kampania ukończona więc można nadrobić zaległości forumowe. Niestety na relacje z sierpniowych taterek nie mam jeszcze czasu, ale będzie coś świeżego.
Pomysł zrodził się wczoraj. W pierwotnych planach miał być niedzielny Leskowiec, ale zauroczeni pogodą wraz z moją sympatią postanowiliśmy wybrać się na babią. Pobudka o 7, prowiancik na droge, niezbędne rzeczy do plecaków, herbatka do termosu i o 8 mkniemy do Zawoji. Na parkingu w Zawoji Markowej, meldujemy się pare minut po 9. Parking zatłoczony, więc zapowiada się oblężenie szczytu i Markowych. Fotek z pierwszej części trasy nie ma, no cóż idzie się cały czas lasem. Dolny płaj to prawie cały czas na przemiennie kamienne schody, lub schodki z bali drewna. Droga dość męcząca, ale szło się dziś dobrze i pare minut po 10 zameldowaliśmy się na Markowych Szczawinach. Ludzi przy schronisku dużo, do tego MILKA rozkłada swoje stanowisko, czyli szykuje się jakaś imprezka... Odpoczynek i tym razem już górnym płajem kawałeczek w dół w stronę skrętu ratowników na Akademicką Perć. I wreszcie pojawia się pierwszy widok godny uwiecznienia na zdjęciu.

Sucha Kotlinka
Po chwili odpoczynku i przerwie na uzupełnienie płynów nadszedł czas na dalszą część wędrówki. Pojawia się odrobina żelastwa. Wg mnie w paru miejscach całkiem zbędna, no może poza klamrami, ale w innych miejscach da się przejść bez ich pomocy. Oczywiście był to moment, aby uwiecznić owe pomoce na zdjęciach.

Ogromna przepaść

Łańcuchy

Klamry
Po pokonaniu owych ułatwień, pozostawiliśmy za nami Suchą dolinkę, a po naszej prawej stronie ukazała nam się Mała Babia Góra, która w tym słońcu miała to coś. Piękne jesienne kolory zdobiące jej zbocza, zrobiły na Nas duże wrażenie. Po lewej stronie cały czas, aż do samego końca towarzyszył nam widok na stok narciarski usytuowany na Mosornym Groniu (fajna ścianka w zimie do jazdy – polecam).

Mała Babia Góra

Mosorny Groń
W dalszej części trasy na sam szczyt wiodły Nas skalne schody. Po 12 z przerwami na odpoczynek i pstrykanie fotek dotarliśmy na Babią Górę. Jeszcze wizyta pod szczytem przy takiej małej kapliczce i osiągnęliśmy szczyt.

Kapliczka
Ludzi co nie miara. Przyznam szczerze, że dawno nie widziałem na szczycie i w okolicach takich pielgrzymek. Pogoda bardzo ładna. Jak na Babią bezwietrznie. W oddali Taterki, ale niestety widoczność nie była dla Nas aż tak bardzo łaskawa. No cóż, udało nam się znaleźć miejsce pod kamienną ścianą (nie wiem czemu ale jedna z przechodzących pań nazwała to miejsce ścianą płaczu) i tam przeleżeliśmy godzinkę. Teraz kilka zdjatek, które udało mi się pstryknąć.

Widok na Taterki

Tablica poświęcona JPII

Drogowskaz

Mała Babia Góra

Babia
Po godzinnym leżakowaniu, udaliśmy się czerwonym szlakiem powrotem w stronę Schroniska na Markowych. Po drodze jeszcze kilka fotek Małej Babiej, która cały czas znajdowała się przed nami. Potem zejście w dół do Schroniska, którego strasznie nie lubię. I po 14 zameldowaliśmy się w Schronisku. Tam – szok! Ludzi co nie miara. Milka nadaje z megafonu na cała okolicę. Chmara dzieci przeciąga linę. Praktycznie nie ma gdzie usiąść, a o wejściu do schroniska nie ma mowy. Bez namysłu po chwili odpoczynku , pstrykamy kilka fotek i mkniemy w dół znanym nam już szlakiem.

Masakra
Około 15:30 osiągamy cel, czyli parking w Markowej. Wycieczkę zaliczam do udanej, może poza tymi tłumami na szczycie i przy schronisku. No, ale cóż w końcu to Niedziela a do tego ta przepiękna pogoda. Pewnie gro forumowiczów było już na Babiej, a tym co jeszcze nie byli polecam ten szczyt na jakiś jednodniowy wypad.
Pozdrawiam / Yogi