Kto z Was był, albo przynajmniej słyszał?
O takim szczycie jak Vrata?
1051 m n.p.m. (więc metr więcej niż WYSOKA… w Pieninach). Najwyższy szczyt Podbeskydskiej Vrchoviny, lub po naszemu Działów Orawskich. Szczyt zaliczany do Korony Gór Słowacji. Ławeczka na szczycie. Kronika wpisów w kunsztownym metalowym domku. Wieża widokowa pod szczytem. Widoku na Babią Górę, Wielki Chocz, a miejscami Małą Fatrę.
A mimo to wpisując Vrata w wyszukiwarce wyskoczą Wam prawdopodobnie strony odsyłające do firm zajmujących się montażem i produkcją drzwi.
Postaram się więc wbić górskiego klina w te strony związane ze stolarką.
Pierwotnie plan na weekend zakładał dwudniowe szwędanie się po Worku Raczańskim, jednak prognozy na sobotę mnie do tego pomysłu skutecznie zniechęciły… Poza tym płacić 8 zł za litr paliwa żeby moknąć na szlaku który znam to już chyba za wiele.
Ustalam z Norbertem, że robimy męski wypad, jedziemy w nocy i po drodze zastanowimy się czy Mia osiągnie pełnię możliwości, oraz kto wyszedłby zwycięsko ze starcia Utah Raprtor – Mapuzaur…
Budzik dzwoni o 2:30, po 3:00 wyjeżdżamy i ok 5:30 z Vyhliadkovej Vezy w Orawskiej Półgórze możemy już podziwiać wyłaniające się zza chmur słońce oświetlające Pilsko i Babią Górę. Szkoda, że Pilsko i Babia Góra również nie wyłoniły się zza chmur.
Mgły nad Orawską Półgórą i Rabczą
Vyhliadková Veža
Jemy śniadanie i obieramy kurs do miejscowości Łokcza (Lokca) skąd ruszamy żółtym szlakiem w kierunku kolejnej wieży – Brabirki. Po drodze widzimy dzikie zające i jednego popylacza który pod górę biegnie szybciej niż ja normalnie z górki. Tak to całe góry dla nas i dopiero przy parkingu w drodze powrotnej spotkamy kolejnych turystów.
Wieża Brabirka jest trochę ciekawsza niż zwykłe drewniaki – ma drzwi zamykane na skobel, każde piętro oddzielone włazem, widoki na otoczenie jeziora Orawskiego i apteczkę, oraz zeszyt wpisowy.
Rozhľadňa Brabírka
Widok z wieży na południe
Trzeba sobie radzić w życiu
Jemy drugie śniadanie i rozpoczynamy zejście by po krótkiej chwili na polanie odbić w boczną dróżkę która ma nas zaprowadzić na szczyt Vrat? Vrata? Nie wiem czy to się odmienia.
Powiem tak – było trochę chaszczowania i czołgania się pod wiatrołomami, a jedyne ślady, że jacyś ludzie tędy chodzą to standardowo kilka butelek i puszek, oraz po przycinane stare powalone drzewa. Na grzbiecie już było trochę lepiej, po prawej mieliśmy Babią Górę, po Lewej Wielkiego Chocza i dalej wyłaniał się charakterystyczny Rozsutec, oraz inne szczyty Małej Fatry. Niestety przejrzystość była taka, że na zdjęciach nie wiele widać. Ścieżka (bo szlaku na szczyt nie ma) do samego końca niby ewidentna, ale zapuszczona strasznie, tym większe było nasze zdziwienie widząc na wierzchołku nową ławeczkę i budkę z kroniką do której można się wpisać (po ilości wpisów można wywnioskować, że Słowacy jednak odwiedzają ten pagór). Robimy kolejny odpoczynek, fotki szczytowe i miałem plan żeby dalej iść grzbietem, ale ścieżka która jest na mapy.cz w rzeczywistości „nie puszczała”. Jakbym chciał się przedzierać przez takie chaszcze to bym się zapisał na kolejnego Mordownika, a dzisiaj ma być spokojna wędrówka.
Po drodze mijamy ptaka, nie wiem czy ranny, czy coś innego, ale ze ścieżki się nie ruszył i też staraliśmy się go obejść łukiem
Były też jaszczurki – i to od razu dwie
Po przedzieraniu się
W końcu szczyt, lekko nie było
Co z tego, że poruszone, ważne, że głowa nie ucięta
Wracamy więc drogą którą przyszliśmy i nagle na grzbiecie zauważam elegancką metalową strzałkę wskazującą szczyt na której pisze Vrata. Strzałka kieruje z drogi którą nie szliśmy i której nie ma na mapie, ale prezentuje się o wiele lepiej niż nasza, więc postanawiamy zaryzykować, najwyżej wrócimy, albo zrobimy większe kółko. Później były kolejne oznaczenia, droga jak dla samochodów i zaprowadziła nas do jakichś domostw na końcu miejscowości Breza skąd później trawersowaliśmy wygodnie do żółtego szlaku i mogliśmy znaną już drogą wrócić do samochodu.
Tam gdzie jest prześwietlone jest Wielki Chocz
Tutaj też było ładnie
Trzeba patrzeć pod nogi
Całość nam wyszła niecałe 16 km.